stycznia 03, 2021

Królowa Tearlingu ~ Erika Johansen

Sroki okładkowe, już możecie zacierać ręce. Nie musicie się martwić, że kupicie kolejną książkę, której piękna szata graficzna w żaden sposób nie odpowiada treści. Nie w tym przypadku. Nieziemsko wyglądająca Królowa Tearlingu zachwyca nie tylko wzrok, ale i umysły czytelników! 

Kelsea, przyszła królowa Tearlingu, wychowana została z dala od dworu, w małym domku w lesie. Dzień jej dziewiętnastych urodzin zmienia wszystko – dziewczyna zmuszona jest opuścić bezpieczne schronienie i udać się w podróż, by obalić regenta, zasiadającego na tronie i objąć rządy. Podróż otwiera Kelsei oczy. Przyszła królowa zauważa, jak wielka jest jej niewiedza na temat królestwa i jak wiele niebezpieczeństw mu grozi. Dziewczyna za wszelką cenę stara się naprawić błędy poprzednich władców, czym dodatkowo naraża Tearling na inwazję ze strony Mortmesne i Szkarłatnej Królowej. 

Królowa Tearlingu zabierze was do świata intrygującego, pełnego niespodzianek i magii. Rzeczywistość wykreowana przez autorkę początkowo może wydawać się światem w całości fantastycznym. Szybko jednak czytelnik orientuje się, że to wizja przyszłości naszego świata – świata, który został zniszczony i odrodził się na nowo, lecz jednocześnie pozbawiony prawie w całości technologii, wynalazków czy takich zawodów jak lekarz. Rzeczywistość ta potrafi wywołać w czytelniku zarówno zachwyt jak i niepokój. Zachwyt – magią, która dodaje książce niesamowitego klimatu. Niepokój – rzeczywistością, w której bieda i handel ludźmi to coś powszechnego. 

Sama fabuła potrafi zaskoczyć. Autorka bawi się czytelnikiem, a nawet lekko go drażni, by później pokazać, jak bardzo błędna może być pochopna ocena. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron kilkukrotnie narzekałam na brak logiki w zachowaniach bohaterów, po czym okazywało się, że ich działania są dokładnie zaplanowane. Wiele scen zostało po mistrzowsku wykreowanych – są zaskakujące, zabawne i jednocześnie dające do myślenia. Coś takiego trudno znaleźć we współczesnej literaturze fantasy. 

Co do głównej bohaterki – jest postacią nijaką, a czasami wręcz irytującą. Co chwilę podejmuje pochopne decyzje. Naraża na niebezpieczeństwo wszystkich, którzy pragną ją chronić. Nie można nie wspomnieć także o jej zauroczeniu. Kelsea nie może przestać myśleć o mężczyźnie, co chwilę przypominając sobie jednak, że przecież on bez wahania by ją zabił. Wątek ten mógłby być mniej irytujących, gdyby nie właśnie podejście dziewczyny do sytuacji. 

Warto jednak zwrócić uwagę na postaci drugoplanowe – niezwykle różnorodne, wzbudzające wzbudzające w czytelniku ciekawość. Autorka prezentuje całą gamę barwnych bohaterów, którzy są urozmaiceniem książki. Dzięki nim historia staje się o wiele bardziej interesująca. Nie ważne czy są to postaci pozytywne, takie jak Buława i Carlin, czy negatywne, na przykład Szkarłatna Królowa lub regent. Wszystkie nakreślone zostały w bardzo umiejętny sposób. 

Królowa Tearlingu to utwór będący wprowadzeniem do tajemniczej i intrygującej historii Kelsea. Nie, nie wprowadzeniem – BARDZO DOBRYM WPROWADZENIEM. Mistrzowsko poprowadzona akcja, niebanalna rzeczywistość i ciekawie nakreśleni bohaterowie drugoplanowi – przy takich zaletach wady głównej bohaterki bledną. Stają się nie ważne. Pierwszy tom cyklu Królowa Tearlingu to książka, którą się pochłania. Nie sposób ani na chwilę wyrwać się z mrocznego świata wykreowanego przez Johansen. Odwiedźcie tę rzeczywistość raz, a jestem pewna, że długo nie będziecie potrafili jej opuścić. 


Autor: Erika Johansen 
Tytuł oryginalny: The Queen of The Tearling 
Tytuł polski: Królowa Tearlingu 
Tłumaczenie: Izabella Mazurek 
Wydawnictwo: Galeria Książki 
Data wydania: 4 lutego 2015 
Moja ocena: 8-/10 

*tekst wstawiony ponownie w związku z przeniesieniem z własnych serwerów na Bloggera.

1 komentarz:

  1. Ciekawie piszesz o tej książce, jednak nie jest to moje gatunek czytelniczy. 😊

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Chwila kultury , Blogger