Leon ma problemy rodzinne i potrzebuje pieniędzy, dlatego wpada na szalony pomysł wynajęcia swojego mieszkania, w którym jest tylko jedno łóżko.
Założenie było proste - Leon przebywa w mieszkaniu w ciągu dnia, Tiffy w nocy i w weekendy. Sprawy pomiędzy współlokatorami załatwia dziewczyna Leona, tak że oni nawet się nie poznają. Szybko jednak okazuje się, że mieszkając razem, trudno jest nie kontaktować się z drugą osobą, chociażby przez karteczki. Korzystając z nich, Tiffy i Leon zbliżają się do siebie i zaczynają zwierzać się sobie ze swoich najskrytszych sekretów.
Jak łatwo się domyślić, Współlokatorzy to lekka, dość zabawna powieść o dwójce ludzi, którzy w nigdy nie spotkanym człowieku odnajdują bliską sobie osobę. Fabuła nie wymaga od czytelnika skupienia, pozwala na chwilę relaksu, oderwanie się od otaczającej rzeczywistości i zanurzenie u uroczej, choć nie bez ciemnych akcentów, historii Tiffy i Leona. Czytelnik z przyjemnością przygląda się rozwijającej się relacji pomiędzy współlokatorami; relacji pełnej zaufania, ciepła... i jedzenia.
Narracja prowadzona jest dwutorowo - z puntu widzenia Tiffy i z punktu widzenia Leona. Jest to ciekawe rozwiązanie, które pozwala na poznanie sposobu odbioru bohatera przez jego współlokatora. Zabieg ten pomaga także lepiej zrozumieć konkretne zachowania bohaterów. Dzięki narracji zarówno z punktu widzenia kobiety, jak i mężczyzny możemy poznać ich przeszłość, która w znaczący sposób wpływa na teraźniejszość. Ponadto czytelnikowi nie obce są emocje obojga bohaterów, dzięki czemu z jeszcze większym zapałem kibicuje on postaciom podczas rozwoju ich relacji.
Nie tylko relacja pomiędzy głównymi bohaterami, ale także ich relacje z postaciami drugoplanowymi zasługują na chwilę uwagi. Dużą rolę w powieści odgrywa historia Richiego - brata Leona. Richi to postać, której ciężko jest nie polubić. Mimo iż znajduje się w trudnej sytuacji, potrafi się śmiać oraz zachowuje nadzieję i wiarę. Mężczyzna jest wyjątkowo dobrze wykreowaną postacią, zwłaszcza jeśli zwraca się także uwagę na innych, dość bezbarwnych bohaterów drugoplanowych. Zabawny, uczuciowy i jednocześnie zagubiony, szybko skrada serca czytelników, którzy z nadzieją wyczekują finału jego przykrej historii.
O pozostałych postaciach, poza Justinem, ciężko powiedzieć coś konkretnego. Są. I tyle. Bezbarwni i nieco papierowi. Zazwyczaj wyróżniają się jedną cechą, którą autorka natrętnie uwidacznia przez całą powieść. W przypadku Justina sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Czytając o jego postaci, czuje się pewnego rodzaju irytację. Bohater jest zalążkiem naprawdę intrygującej postaci, jednak jego potencjał nie został wykorzystany. Pojawiał się w życiu bohaterki nagle, autorka niejednokrotnie zwracała uwagę na jego zdolności manipulowania ludźmi... a jednak o jego pojawieniu się zapominano praktycznie po kilku stronach. Nie wnosił do fabuły nic, poza krótkotrwałym zamętem. Odejmując postać Justina, a zostawiając jedynie wspomnienia bohaterki o nim, książka wiele by nie straciła.
Współlokatorzy to pełna nadziei opowieść o ludziach, którzy zbliżyli się do siebie, mimo że nigdy się nie spotkali. Lekka, optymistyczna i nieco przewidywalna opowieść dla romantyczek, które lubią niebanalnych głównych bohaterów i chcą miło spędzić kilka zimowych wieczorów.
Autor: Beth O'Leary
Tytuł oryginalny: The Flatshare
Tytuł polski: Współlokatorzy
Tłumaczenie: Robert Waliś
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 15 maja 2019
Moja ocena: 7/10
Jak najbardziej, mam w planach przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuń