Od pewnego czasu mitologia słowiańska staje się coraz bardziej "modna". Autorzy nie stronią od czerpania z niej inspiracji. W wielu współczesnych utworach znaleźć można obrządki Słowian czy postaci występujące w słowiańskich legendach i podaniach - na przykład: rusałki, utopce, wąpierze. Nie zawsze jednak ciekawe materiały, z których czerpie inspirację autor owocują dobrą książką. Jak sytuacja wygląda w przypadku pierwszego tomu serii Kwiat paproci Katarzyny Bereniki Miszczuk?
Gosława wśród rodziny i znajomych nazywana jest ateistką, czemu nie trudno się dziwić - jest XXI wiek, a ludzie wciąż wierzą w zabobony i magiczne istoty, które Gosi wydają się jedynie sposobem na straszenie małych dzieci. Ponadto boją się bogów. Bo Mieszko I nie przyjął chrztu, przez co po dzisiejszy dzień ludzie zmuszeni są składać ofiary takim bogom jak Weles czy Świętowit. Gosia tłumaczy sobie wszystkie zjawiska zsyłane przez rzekomych bogów zasadami logiki. Do czasu... Gdy po ukończeniu studiów medycznych, kobieta zostaje wysłana na roczne praktyki u szeptuchy, dzieje się coś niespodziewanego, co chwieje całym dotychczasowym światem Gosławy. Gosia na nowo musi przemyśleć wiele kwestii i na poważnie zastanowić się, czy jednak nie warto byłoby uwierzyć.
Gosława jest jednym z nielicznych minusów tej powieści. Znacie Wiktorię Biankowską (Ja, diablica) - bohaterkę nieco naiwną, aczkolwiek zadziorną, która poruszyła niebo, piekło i ziemię - dosłownie - by osiągnąć to, co chciała? W Gosławie odnalazłam część cech Wiktorii, bowiem wykreowana ona została na bohaterkę odważną i dość pewną siebie. Niemniej jej inteligencja pozostawia wiele do życzenia. Gdy wąpierz poluje na nią i Mieszka, ona co chwilę zapomina o wszystkim, myśląc jedynie o atletycznym ciele mężczyzny, zaś gdy pewien przyjaciel martwi się o nią i chce wyznać "zaskakującą prawdę", Gosia spodziewa się, że powie on, że jest homoseksualistą. Miało wyjść śmiesznie, wyszło irytującą, a chwilami wręcz niesmacznie.
Mimo nieciekawie wykreowanej głównej bohaterki, nakreślona fabuła wciąga, intryguje i zachęca do zagłębiania się w rzeczywistość stworzoną przez autorkę. Szeptusze nie brakuje elementów akcji, kiedy czytelnik w napięciu oczekuje rozwoju sytuacji. Pojawia się także charakterystyczny dla autorki humor. Nie można zapomnieć też o romansie, który wprowadza nieco zamętu do i tak dość zagmatwanej fabuły.
Na uwagę zasługują elementy kultury Słowian, przewijające się przez całą powieść. Pierwszy tom serii Kwiat paproci ukazuje nie tylko mitologiczne demony, ale także wiele innych elementów kultury, jak chociażby konkretne święta. Autorka w ciekawy sposób opowiada, jak obchodzone były różne uroczystości przez naszych przodków. Prezentuje nie tylko tradycje, które dawno wymarły (np. uczty na cmentarzach), ale także te obchodzone do dziś. Osoby zainteresowane mitologią od dawna zapewne nie znają na kartkach tej powieści nic nowego, jednak dla kogoś, kto dopiero rozpoczyna swoją przygodę z tą mitologią, Szeptucha może okazać się ciekawą lekturą.
Szeptucha nie jest książką poważną. Pod żadnym względem. Katarzyna Berenika Miszczuk serwuje czytelniom nietuzinkową, dość ciekawą, barwną, chwilami irytującą, ale przede wszystkim zabawną historię, od której ciężko się oderwać. Osobom poszukującym ambitnych książek stanowczo odradzam. To nie jest tego typu fantastyka. Przy Szeptusze trzeba siąść wieczorem z kubkiem gorącej czekolady w ręku i z uśmiechem na twarzy zanurzyć się w tą magiczną historię.
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Tytuł: Szeptucha
Wydawnictwo: W. A. B
Data wydania: 3 lutego 2016
Moja ocena: 7/10
Swego czasu głośnio było o książce/ cyklu. Mam w planie, ale nie wiem kiedy się za nią zabiorę 😁
OdpowiedzUsuńCzekam na twoje wrażenia po lekturze, nawet jeśli opiszesz je w dalekiej przyszłości :D Czasem nie ma się na książkę ochoty przez długi czas, a później nagle przychodzi moment, kiedy dosłownie pochłania się ją :) Ja tak właśnie miałam z tym cyklem.
UsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale to pewnie dlatego, że klimaty słowiańskie nie do końca są moimi. 😊
OdpowiedzUsuńAutorka ma nie tylko książki inspirowane mitologią słowiańską, ale także inne - chociażby kryminały czy trylogię o Weronice Biankowskiej, więc zachęcam do zerknięcia na wszystkie tytuły. A nóż widelec coś się znajdzie ;)
UsuńMam w planach całą serię :D Naczytałam się już tyle pozytywnych recenzji, że na pewno nadrobię lektury :)
OdpowiedzUsuńSeria naprawdę ciekawa, więc polecam z całego serca! :D
UsuńAutorkę już kojarzę, jednak jeszcze się nie odważyłam przeczytać jakaś jej książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Weronika S.
pasjeweroniki.blogspot.com
Zgadzam się z Twoją opinią - przyjemna rozrywka, nic poważnego. Czasem dobrze poznać takie historie, by się rozerwać^^
OdpowiedzUsuńIsabel Czyta xx